Świtało
kiedy usłyszeliśmy pierwszy skowyt wilków, braci. Nadciągali
z różnych stron świata, każdy miał na sobie znamię walki, a
ze sobą tobołek doświadczeń. Byli młodzi, piękni, ale jednak
uciekali. Czego się bali? Siedzieliśmy w izbie, czekając na
pierwsze zapukanie do drzwi. Tak, byliśmy nielicznymi
ocalonymi z dawnego klanu zostawiając stadko bez obrońcy.
Jednak przetrwaliśmy. Powoli odzyskiwaliśmy siły w naszej
wiosce, jedynym bezpiecznym miejscu dla nas - WILKOŁAKÓW. W
końcu usłyszeliśmy kołatkę, do izby wkroczył oddział braci.
Niektórzy na skraju wyczerpania, posyłali tylko nieme
uśmiechy. Wiedziałem, że musze coś zrobić, coś co pomogłoby
wszystkim samotnym wilkołakom. Teraz jednak nie mogłem o tym
myśleć, musiałem zająć się poszkodowanymi. Opatrując ich
rany, parząc zioła lecznicze wiedziałem, że jedyne czego
teraz potrzebują to świeże mięso, ale wiedziałem również, że
w pobliżu nie ma żadnych osad ludzkich, wszyscy zostali
wytępieni. Pozostało jedynie polowanie na naszych wrogów -
Wampiry. To przez nich mięliśmy teraz tyle szkód, ataków na
pojedynczych przedstawicieli naszego gatunku. Nie było
wyjścia, musimy się zjednoczyć, to jedyne rozwiązanie jakie
przychodziło mi wtedy do głowy. Zjednoczenie wszystkich,
którzy pragną coś zmienić, w końcu być na szczycie... nie
może być trudne. Zaczęliśmy myśleć, wszyscy razem, nad nazwą
naszego klanu. Musieliśmy podkreślić nasze uczucia, chęć
rewanżu, buntu przeciw krwawym atakom na Nas. w końcu
ustaliliśmy : Nasz klan będzie się nazywał
LYCANS - Zbuntowany Legion Wilkołaków
Tego dnia, według ludzkiego kalendarza 24 kwietnia, powstał
nasz legion, klan. Od tej pory systematycznie dołącza do nas
grupa wilkołaków, którzy tak jak My mają dosyć ciągłego lęku
przed atakami na naszych braci. |